piątek, 1 listopada 2013

Urodzinki! :)

No więc, Maniek ma dzisiaj swoje święto. Tak się złożyło, że dokładnie we Wszystkich Świętych, cztery lata temu przyszła na świat mała łaciata kulka, kulka mająca za zadanie odmienić moje życie na zawsze. Maniek na pewno nie miał łatwego dzieciństwa. Urodził się sam, sam jak palec, bez rodzeństwa. Nie miał się z kim bawić, uczyć. Nie ma się co dziwić, bo ile szczeniąt zdoła urodzić 10-letnia suka? Niestety przez to Maniek boryka się z pewnymi
niedociągnięciami (jeżeli można to tak nazwać) ze strony matki natury. Specyficzne problemy ze stawami (agility) oraz braki w uzębieniu ((słaby chwyt twardych przedmiotów) dogfrisbee) owszem, nie wykluczają kariery sportowej, ale w pewnym stopniu ją utrudniają (ale o tym ukaże się kiedyś oddzielny post). W ciągu 4 lat zdążyliśmy nauczyć się wielu sztuczek, razem wkroczyliśmy w świat psich sportów. Bardzo się do niego przywiązałam, stał się moim wielkim przyjacielem, członkiem rodziny. Pamiętam jak był taki moment (w pierwszym tygodniu od dostania go), że moja mama już nie wytrzymywała z psem w jednym domu. Sama do tej pory nie wiem, jakim cudem moja mama mogła się zgodzić na psa. Pamiętam jak okropnie się wtedy czułam, nie wiedziała co ze sobą zrobić, bałam się, że stracę mojego psa.  Wiedziałam, że nic nie mogę zrobić. Postanowiłam to przeczekać. Przyszła wiosna, a razem z nią wyższe temperatury. Wiedziałam, że czas... czas na wyprowadzkę Mańka z domu. Moja mama zgodziła się na psa tylko pod warunkiem, że będzie on mieszkał na podwórku. Cierpię z tego powodu, ale wiem, że jesteśmy blisko siebie. Często myślę jak by to było fajnie, gdyby Maniek był ze mną w pokoju, ale takie rzeczy to nie z moją mamą. Zaglądam do Mańka jak najczęściej mogę, ale wiadomo, że nie można być na dworze przez 24h. Najgorzej jest w zimę, kiedy to temperatura spada poniżej zera. Zawsze się bardzo o niego martwię, zabezpieczam budę jak tylko mogę. Gdy jest naprawdę zimno (temp. poniżej -10) mama raczej zgadza się, aby Maniek nocował w przedpokoju. Wtedy mam chociaż namiastkę tego co u większości posiadaczy psów jest rzeczywistością.
Staram się utrzymać go w jak najlepszej kondycji psychiczne i fizycznej. Wiadomo jest to zwykły (niezwykły :D) kundelek, a nie stworzony do pracy z człowiekiem Border Collie (które teraz pozdrawiam ;) ) Mimo tego fajnie jest czasami udowodnić, że kundelki też potrafią. :)
Oczywiście wszystko w umiarze, najważniejsze jest zdrowie, ale puki co Maniek ma 4 lata i można powiedzieć, że jest jeszcze w sile wieku, wiec trzeba to wykorzystać jak najlepiej.
Maniusiu, w tym uroczystym dniu chciałam Ci życzyć jak najwięcej szczęścia, zdrowia i radości. Abyś zawsze był taki jaki jesteś. Dziękuję Ci za te cztery lata razem, dzięki Tobie to były najlepsze cztery lata. Odmieniłeś moje życie i nadałeś mu nowy sens, poznałam nowe pasje, bez których (i oczywiście Ciebie) nie wyobrażam sobie teraz życia. Dziękuję!!! :)

P.S. Przepraszam bardzo za zaległości i nie komentowanie Waszych blogów... mam teraz tyle togo w szkole, że głowa mała. Postaram się to nadrobić :) Później postaram się napisać jeszcze jeden post i opowiem, co tam u nas słychać :)